Jak długo tu będziemy siedzieć? To zależy od determinacji osób, które tutaj są, czy zechcą tu z nami zostać, i od miasta, czy zechce w końcu zacząć z nami rozmawiać - mówi Krysian Legierski, właściciel warszawskiego klubu Le Madame.
Koncerty, fragmenty spektakli i szarlotka czekały na komornika, który zjawił się wczoraj w kamienicy przy ul. Freta z zamiarem eksmisji klubu Le Madame i Galerii Ona. Ich właściciele, wspierani przez ponad 200 sympatyków, zapowiedzieli, że nie opuszczą lokali. Komornik Jacek Bogiel, egzekwujący sądowy nakaz opróżnienia pomieszczeń, zapowiedział, że nie użyje siły. - Nikogo nie będę wyciągał za nogi. Będę prosił do skutku, by uszanowano wyrok sądu - mówił. Nie wykluczył, że poczeka na "rozsądne podejście" najemców nawet kilka dni. Mimo iż przed godz. 20.00 opuścił budynek, zaznaczył, że nie jest to równoznaczne z odstąpieniem od eksmisji. Wśród zgromadzonych rozeszła się plotka, że czeka na wynik toczących się ponoć rozmów władz miasta i polityków. Przed południem część z broniących Le Madame osób ustawiła w bramie barykadę z beczek na wypadek, gdyby interweniować chciała obecna na miejscu policja. - Będę tutaj, dopóki mn