"Wujaszek Wania" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Łukasz Maciejewski w Polsce Gazecie Krakowskiej.
"Wujaszek Wania" Czechowa w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza, grany w teatrze Bagatela, nie jest spektaklem szczególnie udanym, przypomina jednak, że moda na Czechowa nie kończy się nigdy. Przestrzeń przy ulicy Sarego zaprasza do współuczestnictwa. Nie ma tu podziału na widownię i scenę. Publiczność mieszka z Wanią, Heleną, Sonią. Słusznie, tego typu historie rozgrywają się przecież każdego dnia. Antoni Czechow w "Wujaszku Wani" precyzyjnie zadał kilka ważnych pytań: dlaczego żyjemy tak marnie, nie potrafimy kochać, jesteśmy albo tragiczni, albo komiczni, niemal zawsze żałośni. Wciąż nie poradziliśmy sobie z odpowiedziami. Dwadzieścia sześć pokojów wiejskiego dworu z Czechowa to jeden, dosyć ubogo urządzony salon. Kanapa, samowar, melancholia. Jednak "wczoraj" mogłoby rozgrywać się "dzisiaj". Suknie Heleny, niby z epoki, możemy oglądać nie tylko w telewizji. Tani surducik Tielegina? Już gdzieś podobny widziałem, chyba w jednej z popul