"Emigranci" w reż. Wiktora Rubina w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Elżbieta Konieczna w Miesiącu w Krakowie.
Scena i widownia zatoczyły krąg, zamknięty zastawkami. Widzowie sadowią się na szarych workach. Mój worek wypełniony jest nierówno, walczę by nie ześlizgnąć się w lewą stronę w kierunku sąsiada. Ów sąsiad, znowu dzielnie walczy, by nie oprzeć zmęczonych pleców o zastawkę. Nie wolno, bo może się przewrócić. Pierwsze słowa dialogu "Emigrantów". Znam je na pamięć, to genialna sztuka Mrożka, najlepsza obok "Tanga". Widzę topornego XX - Jerzego Binczyckiego z przedstawienia w Starym, którym emocjonowałam się przed laty. Ludzie wiercą się na workach, usiłują się jakoś na nich usadowić. Musimy wyglądać komicznie, co z kolei musi cieszyć reżysera. Boże, jakie świetne są te mrożkowskie dialogi! Nawet nie trzeba ich grać, wystarczy naturalnie mówić. Żebyż tylko mówili Na wprost mnie kobieta słusznej budowy ciała nie zaryzykowała oglądania przedstawienia z nogami pod brodą i rozsiadła się na dwóch "madejowych" sie