Świetna "Zbrodnia" Michała Buszewicza i Eweliny Marciniak komplikuje rzeczywistość opowiadania Gombrowicza, prezentując rodzinny kosmos jako żywioł nie do opanowania. Nieznośna. To słowo najlepiej określa, jaka jest bielska "Zbrodnia". Nie do wytrzymania, taka, że chciałoby się natychmiast wyjść, ale od wyjścia do foyer widownię skutecznie oddziela przestrzeń gry. Nie ma ucieczki z tej dusznej, uwierającej sytuacji. Nie mogą z niej uciec także sceniczne postacie - pozornie niczym nie wyróżniająca się rodzina. Sytuacja jest nieznośna zupełnie jak w opowiadaniu Gombrowicza "Zbrodnia z premedytacją" (słowo "nieznośna" tam zresztą pada). Nie żyje ojciec czteroosobowej rodziny, a do żony, córki i syna przybywa detektyw. To pretekst i punkt wyjścia dla twórców spektaklu. Zwłaszcza dla Michała Buszewicza, autora tekstu dramatycznego. Ściśle z nim współpracująca reżyserka Ewelina Marciniak deklaruje w jednym z wywiadów, że rodzina jest
Tytuł oryginalny
Niewygodna prawda
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 9