"Wesele" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Radosława Rychcika w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej.
Takiego "Wesela" jak to, które w Katowicach przygotował Radosław Rychcik, jeszcze nie widzieliście. Tyle że wcale nie jest to komplement. Przynajmniej nie w pełni. Przyznaję: lubię teatr Radosława Rychcika. Za jego efektowność, spektakularność, ostry rysunek bohaterów i za to jeszcze, że nie udaje czegoś więcej niż to, czym jest. Bezczelną niekiedy grą konwencjami, myleniem popkulturowych tropów, wodzeniem widzów za nosy i zwodzeniem ich na manowce. Nie wszystkie jego przedstawienia tak samo przypadały mi do gustu. Najpierw świetny debiutancki "Versus. W gęstwinie miast" Brechta, ale chwilę później do bólu manieryczne "Fragmenty dyskursu miłosnego" według Barthes'a. Dziwaczny, chłopięco niedojrzały "Hamlet" Szekspira, a potem ostrych jak nóż "Dwunastu gniewnych ludzi" na motywach scenariusza słynnego filmu Lumeta. "Samotność pól bawełnianych" Koltesa zamieniona w przejmujący rockowy koncert oraz niezborna i nieznośna "Pani Bovary", która z