Artyści chcą zwrócić uwagę na brak wsparcia dla ich inicjatywy ze strony władz. Wcześniej teatr przegrał kilka spraw z miastem w sądzie. - Nasz film opowiada o niewidomych aktorach, ich piętnastoletniej karierze, o całej drodze, jaką przeszli. Ale też o życiu prywatnym, więc będzie wielowymiarowy - opowiada reżyser, aktor i szef amatorskiego, Integracyjnego Teatru Aktora Niewidomego (ITAN), Artur Dziurman.
Mowa o filmie dokumentalnym pt. "Wykluczeni". Właśnie rozpoczęły się zdjęcia i potrwają ponad tydzień. Ekipa będzie kręcić w Krakowie, ale też w Słomnikach, Szczawnicy, Wadowicach. Głównym celem filmu jest zwrócenie uwagi na problem, z jakim ITAN walczy od lat - brak własnej siedziby i statusu instytucji kultury. Bez tego aktorzy nie mogą być w teatrze zatrudnieni na etat i nie mogą wystawiać sztuk na własnej scenie. - Gdyby nie to, żylibyśmy z grania. To stałoby się naszym prawdziwym, dającym zarobek zajęciem - mówi Danuta Damek, kierownik produkcji i jednocześnie aktorka. - Oszacowaliśmy nasz roczny budżet na 600 tysięcy złotych. To nie jest dużo. Ale brakuje dobrej woli władz, zarówno miejskich i wojewódzkich. Na razie aktorzy spotykają się w podziemiach kościoła świętego Stanisława Kostki na Dębnikach. Tam organizują swoje próby, ale nie mają sceny. Grają po domach kultury, na festiwalach. Ich pierwsza siedziba mieściła się p