Od wieków istniały w Polsce inne narodowości, ale dziś znowu silne są nurty nacjonalistyczne, momentami bardzo niebezpieczne. Chcieliśmy to odwrócić i pokazać, jak różnorodna, czasami niewiarygodna może być polskość - o projekcie "Halka/Haiti" mówi Joanna Malinowska.
MONIKA STELMACH: Wspólnie z C.T. Jasperem postanowiliście wystawić operę w górskiej wiosce na Haiti. Dlaczego tam? JOANNA MALINOWSKA: Haiti było jednym z pierwszych miejsc, do którego dopłynął Kolumb, z czym wiąże się początek kolonizacji i niewolnictwa. Stało się perłą Antyli, jedną z najbogatszych kolonii, która dostarczała dóbr Francji. Tutaj wybuchł pierwszy bunt niewolników, którzy wywalczyli sobie wolność, stworzyli własne państwo i konstytucję. To miejsce istotnych momentów w historii, które wpłynęły na losy świata. W tej chwili kojarzy się głównie z trzęsieniem ziemi i skandalami ze źle wykorzystaną pomocą humanitarną. Projektem "Haiti/Halka", przygotowanym na ubiegłoroczne Biennale w Wenecji, chcieliśmy zwrócić uwagę na tę zapomnianą część świata. W stolicy Haiti zapewne istnieje budynek właściwy do pokazania opery. Wy postanowiliście to zrobić na środku piaszczystej drogi. - Nie chcieliśmy tego spektaklu robić w