W 1896 roku piętnastoletni Alfred Jarry umieścił akcją swojej makabryczno-analnej groteski " w Polsce, czyli nigdzie". Co to miało znaczyć - zastanawiano się u nas wielokrotnie, dochodząc w końcu do wniosku, że nic. Polska stała się tu jedynie symbolem kraju nie istniejącego na mapie, lecz owianego krwawymi legendami; w całości podziemnego, tak jak podziemne są prądy świadomości, którym ta sztuka dawała upust. Rzecz uznano za pierwszy manifest nadrealizmu. Gdyby Jarry chodził do szkoły dzisiaj, "Ubu król" działby się może w Kurdystanie. Kiedy jednak wystawia się go u nas, rodzi się pokusa, by jakoś wykorzystać tę polskość. A że sztuka jest prowokująca i skandaliczna - by polskość skandalizować. Z pewnością podziała to dzisiaj na publiczność znacznie silniej niż sławetne "grówno" ("sruwno" - w nowym przekładzie Bogusława Bielika). Można chcieć pójść dalej i dodawać do groteski coraz więcej aktualnych odniesień. T
Tytuł oryginalny
Nieudany skandal
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 120