Niedawno ukazała się w "Expressie" recenzja z "Podróży Pana Perichon" w Teatrze Małym. Nie wiem, co natchnęło autora recenzji do szukania w tym przedstawieniu podobieństw ze starymi drzeworytami, wydaje mi mą, że skojarzenia powinny iść raczej w zupełnie innym kierunku. To wydarzenie sceniczne jest smutnym i pożałowania godnym nieporozumieniem. Dlaczego godnym pożałowania? Po pierwsze dlatego, że przedstawienie to otwiera sezon, a wiadomo, iż wszystkie teatry okazują w takich wypadkach więcej nawet ambicji, niż kiedy indziej, po wtóre zaś, ponieważ niepowodzenie artystyczne tego spektaklu wydaje się być spowodowane nieszczęśliwym zbiegiem całego szeregu okoliczności. "Podróż Pana Perichon" jest błahą francuską farsą, mocno już tracącą myszką. Aby wziąć się do wystawienia takiego utworu, trzeba przede wszystkim zapewnić sobie współpracę literacką inteligentnego i dowcipnego pisarza, który umiałby opracować nowoczesną sceniczną adap
Tytuł oryginalny
Nieudany Perichon
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny