Są momenty, kiedy będąc w teatrze na przedstawieniu myślę, że czas tam spędzony jest całkowicie zmarnowany. Bo wprawdzie na scenie dzieje się dużo, ale w gruncie rzeczy nie dzieje się nic w sensie artystycznym, co mogłoby mnie w jakiś sposób zainteresować, a tym bardziej poruszyć. Prawdą jest bowiem powiedzenie, że kiedy na przedstawieniu nie czuje się gęsiej skóry, to ów pobyt w przybytku muz jest najzupełniej niepotrzebny. Myślałem o tym podczas premierowego przedstawienia "Dziecka Słońca" w choreografii Ewy Wycichowskiej, szefowej Polskiego Teatru Tańca - Baletu Poznańskiego i w wykonaniu tego zespołu. Widowisko to jest opowieścią o komputerowej przygodzie chłopca, tytułowego Dziecka Słońca (tańczonego nie wiedzieć dlaczego przez kobietę), który zostaje przeniesiony w świat bajkowej fantazji i przygody. Jak w komputerowej grze, tak i na scenie bohater ma kilka sił życia; walka i porażki na pustyni, w dżungli i nad brzegiem morza w
Tytuł oryginalny
Nieudane dziecko
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Kulturalne nr 51