"Kobieta bez cienia" w reż. Hansa-Petera Lehmanna w Operze Wrocławskiej. Pisze Adam Domagała w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
90 lat po wiedeńskiej prapremierze doczekaliśmy się polskiej inscenizacji arcydzieła Richarda Straussa. Niestety, tak złej, że lepiej byłoby, gdyby do niej w ogóle nie doszło. Występ rosyjskiej śpiewaczki Jewgienii Kuzniecowej (żona farbiarza Baraka) jest jedną z niewielu zalet wrocławskiej inscenizacji "Kobiety bez cienia" "Kobieta bez cienia" to baśń aspirująca do bycia mitem, który sprawy zwykłego życia ujmuje w terminach wzniosłych i uniwersalnych. Jeśli w opowieść wda się fałszywy ton, cała historia staje się śmiechu warta - i to właśnie przydarzyło się reżyserowi najnowszej premiery w Operze Wrocławskiej Hansowi-Peterowi Lehmannowi. Dlaczego właśnie on zabrał się za Straussowskie arcydzieło? To proste: bo cieszy się reputacją specjalisty od wielkiego, niemieckiego teatru muzycznego, a we Wrocławiu zasłużył się wystawieniem całości tetralogii "Pierścień Nibelunga" Wagnera w Hali Stulecia. Problem w tym, że wszystkie teatra