"Dracula" w reż. Artura Tyszkiewicza w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Dobry cud sprawił, że nie zaśpiewałem: "Babciu, droga babciu, bój się Boga, co też ty w Transylwanii porabiasz?!" Trwał prolog wyreżyserowanego przez Artura Tyszkiewicza "Draculi" Brama Stokera, trzecia, może piąta minuta. Krzysztof Piątkowski, grający coś tam, skończył mówić sobie coś tam (jak się okaże, wszyscy artyści grać będą coś tam i sobie coś tam mówić będą), po czym jakaś tam cisza zapadła i w niej nagle - dwie starowinki na zydlach jaśnieją. Oczom nie wierzę! Maciej Jackowski w czarnej chuścinie i takimż toczku nad zatroskaną buzią - moja babcia Katarzyna, jak żywa! Jedzie pociągiem przez Karpaty! Jak wtedy, gdy z jajami w koszu na targ spod Myślenic brnęła! Tak, nie zaśpiewałem pieśni zdumienia. Nie zapiałem, ale też dumny byłem. W końcu świętej pamięci Katarzyna na dużej scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego - to wiekopomny awans społeczny. Domknięcie legendy Starego Wiarusa Solskiego legendą Starej Babci Katar