Reżyserka wyraźnie podkreśla dychotomię pomiędzy światem sztuki a przestrzenią rozrywki - o spektaklu "Siła przyzwyczajenia" w reż. Magdaleny Miklasz w Teatrze Ateneum w Warszawie pisze Karolina Matuszewska z Nowej Siły Krytycznej.
Czy możliwe jest harmonijne połączenie tzw. sztuki wysokiej z rozrywką dla mas? Bohater dramatu Thomasa Bernharda "Siła przyzwyczajenia" dąży do osiągnięcia takiej symbiozy. Z jednej strony prowadzi wędrowny cyrk, do którego jest bardzo przywiązany, z drugiej zaś od ponad 20 lat ćwiczy grę na wiolonczeli, aby - wraz ze swoimi współpracownikami - móc zagrać kwintet smyczkowy "Pstrąg" Schuberta. Jako przedsiębiorca cyrkowy pan Caribaldi jest odnoszącym sukcesy, jowialnym mężczyzną, który często uśmiecha się i z zadowoleniem podkręca siwy wąs. Jako przyszły artysta muzyk - zamienia się w tyrana. Terroryzuje swój zespół, każąc mu codziennie ćwiczyć nie tylko cyrkowe popisy, ale również grę na instrumentach potrzebnych do stworzenia kwintetu. Podwładni boją się pana Caribaldiego, dlatego posłusznie mu ulegają. Są przez niego tresowani niczym zwierzęta na arenie - poddają się, bo nie stać ich ani na jawny sprzeciw, ani tym bardziej na odej