"Nietota" Tadeusz Micińskego w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Anna Piniewska w Teatrze dla Wszystkich.
Nie wiem, jak określić to, co widziałam (w czym uczestniczyłam?) w Teatrze Powszechnym. Nie wiem, czy był to spektakl w tradycyjnym, i zarazem konserwatywnym rozumieniu. Nie wiem też, czy określenie performance w pełni oddaje charakter wydarzenia. Wiem jedno: "Nietota" - najnowsza inscenizacja teatralna Krzysztofa Garbaczewskiego, której premiera miała miejsce 6 października - była dla mnie nowym, elektryzującym doświadczeniem. A czy w sztuce nie chodzi właśnie o to, by jej doświadczać; by ją przeżywać? Garbaczewski i kolektyw artystyczny Dream Adoption Society nie burzą "czwartej ściany" - demolują ją z hukiem tak, że ta drastycznie się rozpada na drobne kawałeczki, które tworzą drogę prowadzącą do świata teatru immersyjnego. Pochłaniającego. Angażującego gamę zmysłów. Granica pomiędzy biernym widzem a działającym aktorem ulega całkowitemu rozmyciu, czemu sprzyja - całkowicie pozbawiona klasycznej widowni - kameralna przestrzeń małej