- Nie tworzę rutynowego teatru. Powstała agora, punkt wymiany myśli, gdzie się mówi o rzeczach ważniejszych niż w innych teatrach - mówi Krzysztof Warlikowski w rozmawie z Joanną Lichocką z Newsweeka.
NEWSWEEK: Przedstawieniem "(A)pollonia" otworzył pan działalność Nowego Teatru w Warszawie, którym pan kieruje. Dlaczego wybrał pan tragedię grecką połączoną z reportażem Hanny Krall? To dość zaskakujące, że obok Heraklesa czy Ifigenii na scenie pojawiają się bohaterowie tekstów współczesnej dziennikarki. KRZYSZTOF WARLIKOWSKI: Spektakl zaczynający działanie nowego miejsca musi być istotny. Kiedy zacząłem myśleć o tym przedstawieniu, sądziłem, że wykupienie na potrzeby Nowego Teatru przedwojennego garażu MPO na Mokotowie nie będzie aż tak skomplikowane i nastąpi szybciej, zwłaszcza że to władze miasta zaproponowały miejsce na teatr. Planowałem więc spektakl w tamtych murach. I pomyślałem, że nie chcę zapraszać widowni na kolejną skomplikowaną historię o zawiłej strukturze. Poczułem, że ten garaż przedwojenny to taki punkt zero. Dla mnie, bo od niego znowu startuję, ale i dla nas wszystkich. Pomyślałem, że zaproszę publiczność