Spodziewać by się należało, że z gościnnymi występami przyjeżdżać będą do stolicy spektakle najlepsze, choć nie wyłuskane np. przez komisję kwalifikacyjną Warszawskich Spotkań Teatralnych. Wiedziona tą nadzieją znalazłam się w Teatrze Małym gdzie "Kolację" - autorskie przedstawienie Krystiana Lupy - pokazał Teatr im. Cypriana Norwida z Jeleniej Góry. W niby to stylowo urządzonym wnętrzu zebrało się kilku młodych ludzi, by - jak to przy proszonej kolacji wśród artystów bywa - posprzeczać się na tematy sztuki. Czekałam więc z napięciem, że przypłynie ze sceny coś mądrego, oryginalnego. Może się tu czegoś nauczę, pogłębię znajomość intelektualnego środowiska, dowiem się wreszcie czym młody dramaturg chce mnie wzbogacić. Wysłuchać mi przyszło, niestety, nudnych, czasami rozwlekłych, to znów wykrzykiwanych w gorączkowym uniesieniu - rozmów właściwie o niczym. Aż przyszedł czas na odsłonięcie tajemniczego gipsowego pop
Tytuł oryginalny
Niestrawna kolacja
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 164