EN

1.03.1998 Wersja do druku

Niestraszny "Straszny dwór"

Jako skandaliczne określano przedstawienie "Strasznego dworu" wyreżyserowane w Teatrze Narodowym przez znanego reżysera filmowego, Andrzeja Żuławskiego. Głosy oburzenia spowodowały jednak skutek pożądany: spektakl cieszy się ogromnym zainteresowaniem, czego reżyser z pewnością nie osiągnąłby, gdyby wystawił stuletnie dzieło "po bożemu". Czy rzeczywiście jest powód do oburzenia? Nie, jeśli dopuszczamy wolność artysty w odczytywaniu klasyki (czyż Hanuszkiewicz nie jest za to krytykowany?). Żuławski, nie rezygnując ze środków wyrazu właściwych swojej profesji, zrobił na operowej scenie przedstawienie filmowo-teatralno-plastyczne. Niestety, w tym kolażu formy zgubił operę, z jej dominacją muzyki i śpiewu. Trudno bowiem koncentrować się na muzyce zepchniętej na plan dalszy przez ekran filmowy, na którym pojawiają się różne fakty i postacie historyczne nie związane z operą, ale z jej interpretacją reżyserską. Trudno też zaakceptować est

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Przegląd Techniczny" nr 9

Autor:

Anna Leszkowska

Data:

01.03.1998

Realizacje repertuarowe