Teatrze Dramatyczny jest mi bardzo smutno. Nawet nie wiem do kogo adresować te słowa, bo śledząc kolejne poczynania nowej Dyrekcji warszawskiej sceny, czuję, że mogę przemawiać jedynie do murów. Nikogo nie obchodzą chyba wierni widzowie Dramatycznego, którzy stracili szansę rozwijania swojej pasji, przeżywania teatru, na scenie w Pałacu Kultury - do e-teatru pisze Michał Pabian.
Wspominam szczególnie te nerwowe wyprawy do Dramatycznego, którym towarzyszyła wściekłość na spóźniające się tramwaje. Czy zdobędę wejściówkę? A może ktoś ze znajomych jest w okolicy i stanie za mnie w kolejce... Czy się zmieszczę... Czy uda się mnie wcisnąć choćby na stojąco... To nie były emocje związane ze spektaklami premierowymi, ale z wyczekiwaniem na bilet (może ktoś nie odbierze rezerwacji), by po raz trzeci, piąty, siódmy zobaczyć spektakl, który wciąż mąci mi w głowie, śni się, by zobaczyć najwspanialszych aktorów, a czasami tak przyziemnie, spotkać znajome twarze. Bo skoro w repertuarze jest "W imię Jakuba S." to kilkoro znajomych się znajdzie, na pewno (wiem, że ten tytuł ostał się jeszcze w repertuarze, ale naprawdę jakoś głupio już tam pójść, stać i patrzeć jak ukochana scena dogorywa). Repertuar Dramatycznego śledziliśmy gromadnie, z całą grupą zapalonych teatroli. Spędzaliśmy w tym miejscu kilka wieczoró