Miewamy różne sny. Czasem nas niewolą, dręczą i jeszcze uprzykrzają się na jawie. Czy nowy dyrektor wałbrzyskiej sceny, Maciej Dzienisiewicz śnił i marzył akurat o tym, by wystawić "Sen nocy letniej" -nie wiem. Duże to i ryzykowne przedsięwzięcie. Udało się szczęśliwie Swinarskiemu w Teatrze Starym, ale "poddali" tę rozerotyzowaną komedię Szekspira twórcy tej miary co Henryk Tomaszewski i Jerzy Grzegorzewski. Wydawało się, że Dzienisiewicz chwycił dobry trop. W programie znalazł się fragment eseju prof. Jana Kotta z książki "Szekspir współczesny", na scenie aktorzy poubierani w mlodzieżowo-dyskotekowe uniformy, Puk w tym przedstawieniu bardziej rajfur-aranżer niż metafizyczne duszysko, prosta, bardzo umowna scenografia, ale na tym koniec. Wszystko inne mogłoby świadczyć o tym, że Kottowska wykładnia "Snu" znalazła się w programie' przypadkowo. Panie i panowie wdzięczą się do siebie nawzajem i do publiczności. Nie ma właściwie ani jednej
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza, nr 6