EN

24.10.2005 Wersja do druku

Nieśmiertelny Placido Domingo

Wersja koncertowa "Walkirii" w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Adrianna Ginał w Życiu Warszawy.

Wypełniona po brzegi Opera Narodowa zamarła w podziwie, gdy po raz pierwszy zabrzmiał tu głos króla tenorów. Potem były niekończące się wiwaty i, co się rzadko zdarza, owacja na stojąco. Gdy tylko Placido Domingo [na zdjęciu] pojawił się w koncertowym wykonaniu "Walkirii" Ryszarda Wagnera, wiadomo było, że ten wieczór zapamiętamy na zawsze. Jeden z największych śpiewaków świata wszedł bowiem na scenę, jako wagnerowski Siegmund uciekający przed prześladowcami wojownik, któremu w wagnerowskim fantastycznym świecie przydarzy się miłość niesamowita i tragiczna. Utożsamienie się z rolą i autentyczność przeżyć wybitnego śpiewaka sprawiły, że kompletnie daliśmy się wciągnąć w skomplikowaną wagnerowską mitologię. Pierwsza myśl, gdy słyszy się Placido Domingo na żywo, jest taka, że jego głos się chyba nigdy nie zestarzeje; taki dar to niemal ósmy cud świata. Druga - po cóż scenografia i kostiumy, skoro ludzki głos może aż

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Warszawski triumf wielkiego tenora

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 248

Autor:

Adrianna Ginał

Data:

24.10.2005

Realizacje repertuarowe