Drażliwa stolica oburza się na to, że pokazano obyczaje sześciu prowincjonalnych urzędników; cóż by powiedziała stolica, gdyby pokazano jej, choćby w najmniejszym zakresie, jej własne obyczaje?
Nie uwierzycie, ale te słowa pochodzą nie ze współczesnej recenzji, lecz z listu, który Gogol napisał w 1836 roku. 163 lata temu! To fascynujące jak człowiek wierny jest swojej "niereformowalności". Biurokracja, republika koleżków, syndrom prowincji, bufonada... 163 lata i nic. Ciągle to samo. 20 lat temu oglądając "Rewizora" mogliśmy doszukiwać się krytyki ówczesnego systemu. A przecież nie mogła być te sztuka pisana z myślą o potępieniu komunizmu, bo i jak? Lenina nie było jeszcze nawet w planach, a Marks był dopiero dobrze zapowiadającym się podrostkiem z porządnej mieszczańskiej rodziny. Teraz nie możemy już zwalać winy na chory system, bo teoretycznie jest zdrowy jak każda demokracja zresztą. Dzisiaj może nawet "Rewizora" odbieramy ostrzej, bardziej wprost, nie musimy czytać między wierszami, jest, jak jest. Zapyziała urzędnicza społeczność jest po prostu nieśmiertelna. Rozejrzyjcie się wokół, co instytucja znajdziecie po kilku takich