EN

4.04.2010 Wersja do druku

Nieprowincjonalny teatr wałbrzyski

Skojarzenia z hasłem "Wałbrzych" są od lat niezmienne: zamknięte kopalnie, biedaszyby i działający całą dobę skup złomu. Po tegorocznej edycji Warszawskich Spotkań Teatralnych może dołączyć do nich jeszcze jedno: świetny, oryginalny teatr - pisze Aneta Kyzioł w Polityce.

Nie można powiedzieć, żeby zajęte swoimi problemami miasto na początku XXI w. szczególnie niecierpliwie czekało na ruchy nowej dyrekcji swojego teatru. Piotr Kruszczyński, dyrektor artystyczny Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu w latach 2002-2008, zaczął delikatnie, od tego, co ludzie znali z telewizora: adaptacji ekranizacji i klasyki Teatru Telewizji. Każdy spektakl jednak nasycony był lokalnymi aluzjami. - Widoczne na każdym kroku skutki upadku pogórniczego miasta narzucają temat - wykłada swoją strategię. Wraz z reżyserami skupialiśmy się na poszukiwaniu sposobów przełożenia dramatu miasta na język sztuki. Chciałem, żeby jego mieszkańcy poczuli, że nie są ze swoimi problemami sami. W "Locie nad kukułczym gniazdem" Kena Keseya w reż. Mai Kleczewskiej buntownik McMurphy nie ginie. Spektakl kończy scena, w której Wódz Bromden wywozi go na wózku z teatru i wiezie ulicami Wałbrzycha. - To była aluzja do naszej sytuacji: obc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W mieście Czarnej Izy i Antka Kochanka

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 5/10.04

Autor:

Aneta Kyzioł

Data:

04.04.2010