"Pokojówka" w reż. Sylwestra Biragi w Teatrze Druga Strefa w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
W małym, niepozornym hoteliku prowincjonalnego miasteczka dwuosobowy personel: pokojówka i barman oczekują na gościa. Jest szaro, smutno i trochę dziwnie. Atmosferę dziwności i niepokoju dodatkowo wzmagają deszcz i hulający za oknem wiatr. Na ścianie - pełniącej od czasu do czasu funkcję ekranu - oglądamy wideo przedstawiające morze w pochmurny dzień i setki mężczyzn ubranych jednakowo: w czarne garnitury, białe koszule i meloniki. Na scenie zaś ni stąd, ni zowąd pokojówka i barman rozpoczynają taniec. Nadto ekspresywnie wykonane tango jest tu tylko zabiegiem formalnym stanowiącym klamrę kompozycyjną. Tak bowiem zaczyna się przedstawienie "Pokojówka" i tak samo się kończy. I oto nagle pojawia się w hotelu gość. Osobliwy, zarówno gdy chodzi o wygląd, jak i zachowanie. Ubrany jak ci z wideo - w czarny garnitur, białą koszulę i melonik - zdaje się mówić: "jestem jednym z nich, a więc jednym z wielu". Kurczowo trzyma walizeczkę, jakby mieści�