"Poskromienie" w reż. Moniki Pęcikiewicz w Teatrze Polskim w Podziemiu, koprodukcja Fundacji Teatr Polski - TP dla Sztuki, Instytutu Jerzego Grotowskiego, Teatru Śląskiego w Katowicach oraz Ośrodka Kultury i Sztuki we Wrocławiu. Pisze Agnieszka Wolny-Hamkało w Przeglądzie.
Kiedy widzowie wchodzą do wielkiego, surowo wykończonego Centrum Sztuk Performatywnych Piekarnia, widzą zredukowany, surrealistyczny pejzaż (świetna scenografia Katarzyny Borkowskiej): potężne, kuliste lustro weneckie, które oprócz zniekształconych odbić pozwala zobaczyć także to, co za nim ukryte, wywołując efekt magnetycznej gry obrazów. Wideo młodej, utalentowanej artystki Emiko, która działa w obszarze multimediów, także stanowi część scenografii, pasożytując na ciałach aktorów, nakładając widma na podłogę, przedmioty, ściany. Czasami obraz się rozpada, jakby elementy - scenografia, wideo, muzyka, kolejne sceny - były niekompatybilne. Świat nie chce się spiąć podług starych narracji; jest chybotliwy, niezborny i delikatny jak neurotyczny krewny. W świeckiej rzeczywistości każdy z nas musi złożyć go sobie sam, na własną rękę. Podobnie z językiem, który w "Poskromieniu" wydaje się bezużyteczny, skompromitowany i tylko czasem coś