Rok 1987. Krystyna Janda wystawia monodram na podstawie opowiadania Agnieszki Osieckiej. Spektakl odnosi niebywały sukces. I pozostaje na lata w pamięci widzów. Dziś wraca na scenę - pisze Katarzyna Czarnecka w Życiu Warszawy.
Recenzenci byli zgodni: "Biała bluzka" stała się wydarzeniem. "To, co zrobiła Janda z Magdą Umer (...), nie waham się nazwać kreacją" (Krzysztof Kucharski, "Notatki z trzech recitali"). "Nie widziałem jeszcze tak wykonanego monodramu" (Krzysztof Karwat, tygodnik "Tak i nie"). "Krystyna Janda (...) potrafiła dzięki swej osobowości przekonująco wcielić się w postać zwykłej dziewczyny" (Jacek Lutomski, "Rzeczpospolita"). - Nie pamiętam recenzji prasowych - mówi reżyserka spektaklu Magda Umer. - Pamiętam pełne zachwytu "recenzje" publiczności. - Ta euforia dookoła każdego wieczoru zbiła nas obie prawdziwie z pantałyku - dodaje Krystyna Janda. Dlaczego ten spektakl wywołał tak ogromne emocje? Dlaczego jego bohaterka Elżbieta stała się postacią kultową? Wróćmy do 1987 roku. Sprawdźmy, jak widzowie zapamiętali "Białą bluzkę". Pić i walczyć - Poszłam do teatru, nie wiedząc o tym spektaklu nic - mówi Danuta Sałkiewicz. - Nie spodziew