"Mąż mojej żony" w reż. Tomasza Obary w Teatrze Kamienica w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Niewiarygodne, lecz prawdziwe" trójkąt małżeński może prowadzić do czegoś dobrego... Gdy dyrektor "Kamienicy" Emilian Kamiński oświadczył przed premierą: Jesteśmy tu po to, by spełniać marzenia", byłam pełna najgorszych przeczuć. Reżyser "Męża mojej żony", Tomasz Obara, spełnił swoje marzenie przedstawieniem niemal autorskim, odpowiadając za scenografię, ilustrację muzyczną i obsadzając siebie w jednej z dwóch głównych ról. Moje złe przeczucia zdawały się potwierdzać, gdy na scenie zobaczyłam dwóch nieciekawych mężczyzn. Jeden osiłek, w niechlujnym podkoszulku i wyciągniętych gatkach, zakrytych niedbale damskim fartuchem, drugi jakby wyjęty żywcem z "Sanatorium pod Klepsydrą": blady urzędniczyna, w wytartym, ciemnym garniturze. Szybko okazało się, że byłam w błędzie. Wizyta, która zaskoczyła gospodarza, dotyczyła nieobecnej Helenki, prowadzącej, jak wynika z tytułu, podwójne życie. Od tej chwili myślałam tylko o tym, jak