"Otello" Giuseppe Verdiego w reż. Marka Weissa w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Katarzyna Wysocka w Gazecie Świętojańskiej.
Najnowsza, prowokująca propozycja inscenizacyjna Marka Weissa. Po raz pierwszy wyszłam z Opery Bałtyckiej z uczuciem ogromnego rozczarownia i oburzenia. Miałam wrażenie, że reżyser zakpił sobie nie tylko z widzów, ale także ze swoich artystów. Wydawało mi się, że Marek Weiss, nie dość, że pozwolił sobie na autotematyzm, to po raz kolejny, tym razem poprzez sztukę, manifestacyjnie obwieścił wszystkim, jak czuje się marginalizowany finansowo i lokalowo. Nie był to prztyczek w nos, tylko pokazanie nieprzyzwoitego gestu, jakby artysta nie miał już nic do stracenia. Licznie przybyła na premierę publiczność, w tym sporo urzędników, stali się świadkami jego wielkiego rozgoryczenia, kamuflowanego przyjętą formą przez poprawnego gospodarza. Jak pisać o operze Verdiego, kiedy widzi się na scenie szaleństwo myśli reżysera? Otello został pokazany prawie wyłącznie jako sprawny mściciel w swojej własnej sprawie. Nie ma w dziele miejsca na psycholo