"Nienawidzę" - monodram Marcina Kwaśnego w klubie Le Madame w Warszawie. Pisze Roman Pawłowski w stołecznym dodatku do Gazety Wyborczej.
Wydawało mi się zawsze, że dramaturgia Marka Koterskiego jest przylepiona jak rzep do pokolenia inteligentów z PRL-u, a dokładnie - do najbardziej znerwicowanej i sfrustrowanej części tej grupy. Bohater jego scenariuszy i sztuk, niejaki Miauczyński, z zawodu nauczyciel (albo nieudany reżyser), mieszkający w bloku, jeżdżący małym fiatem, niedouczony, który nigdy nie wie, jak się mówi - "tę" czy "tą", dręczony przez złośliwość przedmiotów martwych takich jak opadająca deska w kolejowym klozecie, był dla mnie symbolem minionego świata. Kiedy wiec dowiedziałem się, że za jeden z tekstów Koterskiego - "Nienawidzę" (przeniesiony na ekran w filmie "Dzień świra") - wziął się aktor młodego pokolenia Marcin Kwaśny [na zdjęciu], nie wierzyłem, że to ma sens. Kiedy ironiczne teksty Koterskiego odtwarzają Marek Kondrat albo Cezary Pazura, wiadomo, w czyim imieniu mówią. Ale co z nimi zrobi dwudziestoparolatek? Będzie kpił z generacji rodziców? Monodr