"Dawniej polski artysta mógł przynajmniej liczyć na swoją śmierć. Ale od czasu śmierci Tadeusza Micińskiego, który mimo to został zapomniany, widać, że ten ryzykowny stosunkowo eksperyment nie daje wyników dodatnich." Tak, z goryczą, w poczuciu niezrozumienia, wypowiedział się Stanisław Ignacy Witkiewicz w wywiadzie dla "Wiadomości Literackich". To prawda, jego czasy nie szczędziły mu rozczarowań. Nie traktowano twórczości Witkacego zbyt serio, czasami wręcz nazywano go "kawalarzem". Przeżywał to bardzo boleśnie. Czas, który jest najsurowszym egzaminatorem wartości dzieł, oddał Witkiewiczowi sprawiedliwość. Dziś, w blisko pół wieku po śmierci, ten autor przeżywa prawdziwy renesans. Nie tylko wystawia się jego utwory - puścizna Witkacego służy także jako inspiracja dla twórców współczesnych. I w ten sposób raz jeszcze dowodzi swej nieśmiertelności. Twórczość Witkiewicza zainspirowała także znakomitą tancerkę i choreografa, Zofi�
Tytuł oryginalny
Nienasycenie
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Ludowy nr 28