To przewrotny moralitet, w którym zło zdaje się zwyciężać dobro i ideały, a publiczność obdarza sympatią czarne charaktery. Czy dlatego, że reprezentują jej interesy?
Marek Wortman, nieznany szerzej reżyser (na koncie m.in. film "Biała gorączka" z 1976 roku) zrobił dobre, kameralne przedstawienie, o którego wymowie ma się ochotę myśleć jeszcze po wyjściu z teatru. Akcja dramatu "Przerżnąć sprawę" Davida Mameta rozgrywa się w środowisku amerykańskiego show-biznesu. Dwóch hollywoodzkich producentów zostało skonfrontowanych z młodą, tajemniczą dziewczyną stającą w obronie sztuki wysokiej. Bob (Sławomir Orzechowski) wraz ze swym niższym w hierarchii przyjacielem, Charliem (Artur Barciś) zabiera się do realizacji filmu, który jest komercyjnym pewniakiem, bo grać ma w nim kasowy aktor, a w scenariuszu nie brakuje krwi, przemocy i seksu. Dla Charliego to życiowa szansa na ogromne pieniądze i prestiż. I kiedy jest już o krok od sukcesu, pojawia się ambitna Karen, która przekonuje Boba do zrobienia filmu z góry skazanego na frekwencyjną klęskę, ale za to artystycznego. Przesłanie jest z pozoru jasne: w dobie wszec