"Miłość i polityka" Pierre'a Sauvila w reż. Grzegorza Chrapkiewicza w Teatrze Kamienica w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Atrakcyjność tej komedii o charakterze politycznym podnosi nietypowa intryga, w której kartą przetargową stanie sic... żona bohatera. Jeśli sądzimy, że wybierając się do Teatru Kamienica na spektakl "Miłość i polityka", spędzimy beztroski wieczór i zdystansujemy się wobec ponurej rzeczywistości, jesteśmy w błędzie. Wprawdzie przedstawienie autorstwa Pierre'a Sauvila w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza przerywane jest salwami śmiechu, to jednak ten śmiech szybko okazuje się gorzki. Tak szybko, jak szybko orientujemy się, że to, co oglądamy na scenie, to niekoniecznie fikcja. Wchodzimy bowiem w intrygi i matactwa przedstawicieli sfer rządowych, od których przecież zależy nasza świetlana albo zgoła nieświetlana przyszłość. Że akcja rozgrywa się we Francji, cóż stąd? Mamy przecież i my skorumpowanych polityków, którzy dawno zapomnieli, czym jest moralność. Dziś, gdy wchodzimy w etap walki przedwyborczej, problem staje się szczególnie akt