"Sonata jesienna" Ingmara Bergmana w reż. Kuby Kowalskiego w Teatrze WARSawy. Pisze Alicja Cembrowska na blogu Teatr dla Wszystkich (platformie zastępczej Teatru dla Was).
"Jesienna sonata" Ingmara Bergmana jest filmem bolesnym z każdego możliwego punktu widzenia. Niezręcznie oglądało się tę inscenizację ze świadomością, że Warszawa już zdążyła zapomnieć, co to jest chłód, a oto tutaj, w tym niewielkim budynku na rynku Nowego Miasta, wydarzyło się istne zderzenie z górą lodową. Reżyser Kuba Kowalski całkowicie kupił mnie swoją adaptacją "Wichrowych Wzgórz", które miałam okazję obejrzeć w Teatrze Studio. Wiem, że zdania na temat tego spektaklu były bardzo podzielone, jednak ja znalazłam się w tej grupie, która zachwyciła się pomysłami i wizjami młodego twórcy. Dlatego "Jesienna Sonata", wystawiana w Teatrze WARSawy, delikatnie mnie zawiodła. Była poprawna, scenograficznie przyjemnie ascetyczna i wyważona, ale emocjonalnie szablonowa i trochę przekrzyczana. Chociaż Bergman w swoim filmie dotyka spraw najdelikatniejszych, robi to z wyczuciem i umiarem. Odsłania przed widzem chłodne, oparte na racjonal