"Zimowe ceremonie" w reż. Iwony Kempy w Teatrze Horzycy w Toruniu. Pisze Grzegorz Giedrys w Gazecie Wyborczej - Toruń.
"Zimowe ceremonie" w reżyserii Iwony Kempy nie mówią niczego nowego w sprawach ostatecznych: życie rozpaczliwie unika śmierci, śmierć zakłóca życie, nieobecność zmarłych boli, ludzka pamięć to ciężkie brzemię Kempa kilka razy wypowiadała się na temat śmierci. Oswajała ją w "Dwa i pół miliarda sekund" na podstawie utworów Samuela Becketta, przekonująco ukazując najczęstsze toposy umierania, lęk przed śmiercią, odejście jako zasłużony odpoczynek, samobójstwo jako zemstę na żywych. Śmierć wróciła w docenionym przez krytykę przedstawieniu "Pakujemy manatki" izraelskiego dramatopisarza Hanocha Levina. Tam bohaterowie gorączkowo gromadzili się przy życiu, jakkolwiek puste i parszywe by ono nie było. Od spraw ostatecznych uciekali za wszelką cenę, bo to rzecz wstydliwa, nieestetyczna i dominująca nad wszystkim, co żywe. Nowa sztuka Levina, którą zrealizowała Kempa w Teatrze Horzycy, wpisuje się w tę samą tematykę, ale brakuje jej ni