Polski reżyser otrzymał prestiżowe zadanie: w Monachium przygotowuje "Kobietę bez cienia" Straussa. Premiera już w czwartek.
To jest bez wątpienia szczególne wyzwanie artystyczne dla Krzysztofa Warlikowskiego. Jego inscenizacja "Kobiety bez cienia" już przed premierą stała się wydarzeniem. Otwiera jubileuszowy sezon Bayerische Staatsoper, zaliczanej do najważniejszych scen w Europie. Na dodatek Monachium z pietyzmem traktuje twórczość autora tej opery Richarda Straussa, który urodził się w tym mieście. - Trzy daty są ważne w historii Staatsoper w ciągu ostatnich stu lat: 1943, 1963, 2013 - mówi "Rz" Christoph Koch, szef biura prasowego teatru. Ta pierwsza wiąże się z nalotem podczas II wojny światowej lotnictwa alianckiego na Monachium, w którego wyniku zabytkowy gmach opery został niemal całkowicie zniszczony. Na jego odbudowę trzeba było czekać dwie dekady. Uroczyste otwarcie odbyło się 21 listopada 1963 roku premierą "Kobiety bez cienia". Dokładnie pół wieku później wielkie dzieło Straussa wróci na monachijską scenę. Inscenizacja polskiego reżysera został