Rok zaczął się bardzo pomyślnie dla Jana Klaty. Reżyser nie tylko objął stanowisko dyrektora Narodowego Teatru Starego w Krakowie, ale także ponownie współpracuje z jednym z najważniejszych teatrów w Niemczech - teatrem w Bochum.
Nie pierwszy raz niepokorny reżyser wystawiać będzie spektakl dla niemieckiej publiczności. Ma już na swoim koncie dwa sukcesy w tym kraju: "Amerykę" Franza Kafki i "Zbójców" Schillera. Zwłaszcza ta druga sztuka świadczy o odwadze Klaty. Nie dość, że zmagał się z tekstem, który uznawany jest za skarb narodowy niemieckiego romantyzmu, to jeszcze wprowadził go na scenę w rock'n'rollowym stylu. Sam Klata przyznaje jednak, że teatry niemieckie mają zupełnie inne podejście do tekstu, do koncepcji teatru, do nowości w nim i obcych reżyserów patrzących z zewnątrz na pewne zjawiska. - Z zewnątrz czasem widać lepiej, a na pewno inaczej. Taki był cel zaproszenia nas - egzotycznych gości na ten kontynent niemieckiej literatury. Bardzo mi się podoba tego rodzaju myślenie. Swoją drogą to jest generalna zasada prowadzenia dobrych teatrów w Niemczech. Dyrektorzy nie zakładają, że istnieje jakiś uniwersalny repertuar albo jeden sposób funkcjonowania teatr