Wypuszczenie z rąk festiwalu Camerimage i awantura wokół Camerimage Łódź Center, likwidacja Festiwalu Dialogu Czterech Kultur i uruchomienie w jego miejsce festiwalu Łódź Czterech Kultur, pogrom na finiszu starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Wygląda na to, że rok 2010 w łódzkiej kulturze zostanie zapamiętany głównie jako czas niekulturalnych wydarzeń - podsumowanie w Polsce Dzienniku Łódzkim.
Wiele nadziei wiązaliśmy z Atlas Areną. Hala potwierdziła swe możliwości znakomitymi, światowymi koncertami Depeche Mode oraz Rammstein (dla innej publiczności grało jeszcze Tokio Hotel) i dla muzyki zamilkła (występy Budki Suflera czy Perfectu winny być dla takiego miejsca codziennością). Przeżyliśmy jeszcze humorystyczne odwoływanie łódzkiego koncertu Stinga, z którego żenującą promocją w prowincjonalnym stylu wyrwał się magistrat. W sumie więc promyki wielkiej radości w całorocznej porażce obiektu, który powinien żyć, grzmieć, organizować, wymyślać i zarabiać. A jedynie stoi. Był to rok, w którym dużo się mówiło o festiwalach. Łódź uparcie lansowała się jako miasto festiwalowe, tymczasem w skandalicznych okolicznościach z okupacją sali obrad Rady Miejskiej na czele straciła Camerimage (miejmy nadzieję, że jednak nie bezpowrotnie) - niepotrzebnie na następcę forując Forum Kina Europejskiego ''Cinergia'', bo choć to imprez