PIOTR {#os#40776}GRUSZCZYŃSKI{/#}: -Zadeklarowałeś kiedyś, że tworzysz teatr dla "pokolenia martensów". Czy nadal tę deklarację podtrzymujesz? PIOTR {#os#705}CIEPLAK{/#}: - To była deklaracja żartobliwa Nie wycofuję się z niej, ale opatruję komentarzem. Lepiej mówić, że dla "martensów", niż że nowoczesny czy uniwersalny, bo te słowa brzmią głupio i pusto. Kiedy zaczynałem pracę jako dyrektor Teatru Rozmaitości, "martensy" ułatwiały mi wytłumaczenie tego, co chcę zrobić, zastępowały manifest. Wiadomo jednak, że nie chodziło o sprawdzenie metryk urodzenia widzów. Wiadomo też, że poruszam się w kręgu tematów dość poważnych, w jakiś sposób staroświeckich, że uważam za konieczne poszukiwanie dobra i rozmowę o wartościach. Nie chodziło więc wcale o jakąś młodzieżowość działań, ale o próbę ocalania resztek świata. Tyle że używanie takich sformułowań na co dzień grozi frazesem. - Dlaczego uznałeś, że te
Tytuł oryginalny
Niektórzy przez teatr
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny Nr 34