Przedstawienie braci Różewiczów, wystawione przez Stanisława z okazji 85. urodzin Tadeusza, ma wartość okazjonalnego bibelotu. Uczciwa robota, ale zbierać się na tym będzie tylko kurz. Od prapremiery sztuki "Stara kobieta wysiaduje" (Teatr Współczesny we Wrocławiu, 1969 rok) mija niemal 40 lat. Jej najnowsze wystawienie, choć sumiennie przez Stanisława Różewicza przygotowane, nic do dzisiejszego teatru nie wnosi. Obnaża raczej słabości jednej z mniej udanych sztuk Tadeusza Różewicza: powierzchowne ujęcie problemu, niewytrzymującą próby czasu formę i kompleks Becketta, któremu dramaturg dał w tym wypadku nadmierny upust. Świat w dobie katastrofy, dorobek cywilizacji upchany w przewalających się przez okno workach na śmieci, poszukujący kropli czystej wody ślepiec, a w centrum toczonej martwicą rzeczywistości pełna energii, zachowująca pogodę ducha kobieta - wszystko to natrętnie przypomina choćby "Końcówkę" czy "Szczę�
Tytuł oryginalny
Niegroźne połajanki
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 78