Bartosz Szydłowski, dyrektor teatru Łaźnia Nowa, podał się do dymisji. Stało się to po kontroli krakowskiego magistratu i zarzutach o niegospodarność oraz nepotyzm. Sam Szydłowski nie komentuje sytuacji. W jego obronie już stanęli artyści - piszą Iwona Hajnosz i Małgorzata Skowrońska w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Szydłowski dymisję złożył w poniedziałek. Prezydent miasta ją przyjął. - Zaakceptowaliśmy wyniki kontroli negatywnej dla dyrektora Szydłowskiego. Dobrze, że sam zrozumiał, jak trudne jest połączenie funkcji administracyjnej z działalnością artystyczną - mówi Andrzej Kulig, wiceprezydent Krakowa odpowiedzialny za kulturę. Protokół, który powstał po kontroli, to kilkadziesiąt stron pełnych zarzutów mniejszej i większej wagi. Najlżejsze to niezgodności w dokumentach wynikające prawdopodobnie z -jak zauważają kontrolerzy - nie-staranności osób zajmujących się administracyjną obsługą teatru. Czasami chodzi o śmieszne wydatki, np. 10 zł na żel do powiek potrzebny do charakteryzacji aktorów czy drobne przedmioty stanowiące elementy scenografii. Ale są też poważniejsze, m.in. dotyczące wydatków na mieszkanie służbowe, samochód, sprzęt elektroniczny, delegacje. Zdaniem kontrolerów dyrektor Szydłowski nie powinien zawierać umów z żon�