Piszę do was, jestem w mocy pisania do świata tylko dlatego, że żyję. A żyję wyłącznie z takiego oto powodu, że na przedstawieniu "Najwięcej samobójstw zdarza się w niedzielę" byłem akurat w piątek. Tekst ten pani Anna Burzyńska stworzyła, Piotr {#os#5892}Beluch{/#} oraz Ada {#os#40643}Fijał{/#} cielesność, by tak rzec, literom Burzyńskiej nadali w zdumiewająco gościnnych przestrzeniach piwnicznej sceny Fundacji Starego Teatru, ja zaś cierpię, gdyż żyję. Czy muszę tłumaczyć, dlaczego cierpię? Proszę bardzo. Cierpię, że żyję, bo żyjąc, muszę mordą kręcić niczym krowa jakaś. Setny raz przeżuwać muszę ten sam zestaw traw, które przeżułem już do imentu. Trawa, szczaw, mlecze... Że sztuczność to nie prawda z życia wzięta. Że pisanie to nie gazetowa reakcja na "newsy" świata. Że jak ktoś nie ma co jeść we Wdzydzach, to jest to ból stanowczo za mały, by mnie dramaturgiczną kalką tego bólu bezkarnie karci�
Tytuł oryginalny
Niedziela nie działa
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski Nr 239