Patrzę na ruiny jednego z najpiękniejszych starożytnych amfiteatrów na świecie. Skarb cywilizacji w starożytnej Palmirze, w Syrii. Widzów już nie ma, jednorazowo obsadzeni aktorzy wykrwawili się na śmierć, pozostali, podobnie jak reżyser uciekli. Zostały zrujnowane dekoracje i ślady krwi, wtopione w marmur, czerniejące w skwarze - pisze Magda Fertacz
Ale jeszcze chwilę temu teatr był pełen ludzi. Zawiesina oddechów widowni, zapędzonej na spektakl siłą. Wszystko, na co patrzą wydarza się naprawdę. Nie, nie jest to sztuka oparta na faktach, to JEST FAKT, krew jest ciepła, ciała upadają bez amortyzacji. Ostatnie monologi, krzyk, westchnienie, skowyt, milczenie. Widzowie płaczą i nie ukrywają lęku, mogliby nawet zacząć klaskać, byle tylko nie zostać wciągniętym na scenę. Spektakl ma tytuł EGZEKUCJA i trwa nieprzerwanie przez jedenaście miesięcy. Bez ograniczeń wiekowych. Na widowni mali chłopcy i dorośli mężczyźni. Aktorzy, ci którzy nie występują jednorazowo, mają od 10 lat w górę, niektórzy ledwo utrzymują w ręku broń, oddają strzały z przyłożenia. Spektakl jest rejestrowany kamerą, puszczony w świat. Ku przestrodze. Czyż nie tak działa teatr? Koniec spektaklu wypadł w niedzielę, 27 marca, w Międzynarodowy Dzień Teatru. Palmira zostaje odbita z rąk dżihadystów IS. Teraz mo