Łatwo sobie dworować z repertuaru niedawnego poniedziałkowego wieczoru, tak się bowiem złożyło, że w Teatrze TV obejrzeliśmy trzy paryskie damy, zwołujące się co czwartek na herbatę, a w kinie Dwójki o jedną damę było mniej, ale takie dwie, jakie się zdarzają tylko, ufam, w Londynie, wystarczą (sobie) za więcej. W obu fabułach wszystko krążyło wokół nieobecnego mężczyzny i nie brakowało sugestii, że nawet gdy mężczyzna jest, to i tak jakby go nie było. Czyżby w takiej zbieżności repertuarowej doszła do głosu jednak jakaś wersja feministycznej prowokacji, którą wiadomo, jak traktować? W każdym razie w obu utworach przeważa z pozoru beznamiętna i bezstronna obserwacja obyczajowa i psychologiczna, kierująca się niby w stronę emancypacji, a w istocie - selekcji. Oto kobieta wyłączona - jakkolwiek drastycznie to zabrzmi, to w zgodzie z intencjami takiego ujęcia - z obiegu społecznego (zresztą bardzo często dla wyjaskrawieni
Tytuł oryginalny
Niedyskretne uroki schematu
Źródło:
Materiał nadesłany
Antena nr 14