Konia z rzędem temu, kto wyjaśni cel i logikę skojarzenia "Drugiego pokoju" Zbigniewa Herberta i "Kibiców" Elina Rachnewa w jeden wieczór teatralny. Tomaszowi Mędrzakowi nie udało się bezboleśnie pogodzić skrajnie różnych - tematycznie i formalnie - jednoaktówek. Tekst Herberta sprzed blisko pół wieku brzmiał ze sceny drętwo i deklaratywnie, a we współczesnej bułgarskiej komedii najwięcej radości młodej części widowni wywoływało dosadne "męskie" słownictwo. Jedynym wspólnym akcentem obu części była wszechogarniająca widza nuda. Herbert pisał o zaniku serca, cynizmie, zbrodni zaniechania. Para młodych małżonków robi wszystko, by nie przyznać się przed sobą, że oczekuje zgonu staruszki, która niegdyś przygarnęła ich do swego mieszkania w zamian za opiekę. Aktorzy - Agnieszka Sitek i Waldemar Barwiński - robili wrażenie, jakby z wyuczonymi kwestiami przyszli dopiero na pierwszą próbę. I oczekiwali reżyserskich uwag,
Tytuł oryginalny
Niedopasowane jednoaktówki
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 233