"Krwawe wesele" w reż. Bartosza Szydłowskiego w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Lorka, Cyganie, muzyka, Nowa Huta, miłość, śmierć, zemsta, baśń, metafora. Połączenie kultur i języków, sfery odwiecznych wierzeń i współczesności, cygańskiej wolności w zgodzie z naturą i pęt cywilizacji. Z tych składników Bartosz Szydłowski ukręcił "Krwawe wesele" - bezkrwawe, blade i grzeczne. Na scenie las. Pionowe pasy przezroczystej tkaniny ożywiane projekcjami. W programie (już po przedstawieniu) czytam, że inspiracją dla scenografki i reżysera były próby w zapuszczonym, zarośniętym legnickim bunkrze - premiera odbyła się tam właśnie podczas Festiwalu Miasto. Może w bunkrze spektakl wyglądał inaczej, ale w Łaźni scenografia sugeruje, że będziemy oglądać poczciwą bajkę, i to w konwencji sprzed kilkudziesięciu lat. Wrażenie to potęguje się, gdy na scenę wchodzą aktorzy. Kląskając, ćwierkając, dzięcioląc, opowiadają o miłości, zazdrości, weselu. Czemu służy to ptasie radio? "Cyganie mawiają, że dusze ludzkie po ś