Na kogo czekają Gogo i Didi w latach 90. ? Najnowsza realizacja sztuki Becketta nie daje odpowiedzi
"Czekając na Godota" Samuel Beckett napisał trzy lata po wojnie, kiedy stygły masowe groby. Prapremiera w 1953 roku w Paryżu była wstrząsem - nikt przedtem nie obnażył absurdu życia między przymusem narodzin i jeszcze gorszym przymusem śmierci - jak pisał Richard Coe. Sztuka, w której dwóch włóczęgów-klownów: Estragon i Vladimir, czyli Gogo i Didi, czeka na mitycznego Godota, który codziennie zapowiada, że przyjdzie jutro, lecz nie przychodzi, doczekała się pół tysiąca realizacji i stała się jednym z najważniejszych tekstów XX wieku. Odbiór nie zawsze bywał jednoznaczny. Po prapremierze w warszawskim Teatrze Współczesnym w 1957 roku Wiech, a raczej bohater jego recenzji pan Ziółek, doszedł do wniosku, że oczekiwanym przez bohaterów osobnikiem jest dyrektor PGR-u, rzecz bowiem dzieje się w polu, a Godot przysyła z wiadomościami pastuszka. W czasach odwilży sztukę Becketta odbierano w kontekście komunizmu - to był ten cud, na któ