EN

15.04.1996 Wersja do druku

Niedoczekanie

Na kogo czekają Gogo i Didi w latach 90. ? Najnowsza realizacja sztuki Becketta nie daje odpowiedzi

"Czekając na Godota" Samuel Beckett napisał trzy lata po wojnie, kiedy stygły masowe groby. Prapremiera w 1953 roku w Paryżu była wstrząsem - nikt przedtem nie obnażył absurdu życia między przymusem narodzin i jesz­cze gorszym przymusem śmierci - jak pisał Richard Coe. Sztuka, w której dwóch włóczęgów-klownów: Estragon i Vladimir, czyli Gogo i Didi, czeka na mitycznego Godota, który codziennie zapowiada, że przyjdzie jutro, lecz nie przychodzi, doczekała się pół tysiąca realizacji i stała się jednym z najważ­niejszych tekstów XX wieku. Odbiór nie zawsze bywał jednoznacz­ny. Po prapremierze w warszawskim Teatrze Współczesnym w 1957 roku Wiech, a raczej bohater jego recenzji pan Ziółek, doszedł do wniosku, że oczekiwanym przez bohaterów osobni­kiem jest dyrektor PGR-u, rzecz bo­wiem dzieje się w polu, a Godot przy­syła z wiadomościami pastuszka. W czasach odwilży sztukę Becketta odbierano w kontekście komunizmu - to był ten cud, na któ

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 89

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

15.04.1996

Realizacje repertuarowe