EN

1.04.1960 Wersja do druku

Niedobry Pierwszy Dzień

Pierwszym i najsil­niejszym wraże­niem, odebranym po obejrzeniu spektaklu na scenie gdyńskiej jest myśl, że sztuka Kruczkowskiego w czytaniu wydawała się lepsza. Lepsza - to nie znaczy dobra, o czym za chwilę. Natomiast może znaczyć: interesująca, pobudzają­ca do dykusji. W czyta­niu tekst literacki odgrywa znaczniejszą rolę, w pewien sposób mami i uwodzi czytelni­ka. Na scenie "literac-kość" nie istnieje, a raczej istnieje i wyłazi wszyst­kimi bokami, staje się balastem, pozorem dra­matu. Dopiero teatr, sce­na ujawnia brak praw­dziwego, istotnego dra­matu, demaskując ten pozorny, literacki, rze­czywistość nie żywą, a wykoncypowaną. Oczy­wiście bardzo dobra in­scenizacja może taką niedokrwistość sztuki częściowo zataić, tak jak przedstawienie słabe ujawnia zupełną blednicę. Powstrzy­mując się na razie od oceny gdyńskie­go spektaklu chciałabym zastanowić się nad samą sztuką. Ta chwila za­stanowienia pomoże niewątpliwie w ocen

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Niedobry Pierwszy Dzień

Źródło:

Materiał nadesłany

Pomorze Nr 7

Autor:

Róża Ostrowska

Data:

01.04.1960

Realizacje repertuarowe