Aby zostać artystą kultowym, należy być niepokornym: na złość zmieszczaniałemu, gnuśnemu establishmentowi zaszyć się po studiach na prowincji, hodować owce i biedę. Pisać do szuflady rzeczy bezkompromisowe i drastyczne. Potem wrócić, stać się rozchwytywanym idolem. Tak jak Werner Schwab, jeden z najpopularniejszych dramatopisarzy niemieckiego obszaru językowego ostatnich lat. Czy jego sława ukorzeni się i czy dotrze na dobre do Polski? Nie jestem pewny: "fekalna" (określenie autorskie) tematyka, hiperbolizacja nieczystości ciała i duszy, portretowanie człowieka z perspektywy kloacznej rury - choćby i panoramiuczne - ma ograniczony zasięg; chwilę zaciekawia, potem już drażni. Zaciekawia przy tym z lepszą skutecznością w najsłynniejszym utworze Schwaba "Moja wątroba jest bez sensu", gdzie portretowana jest przynajmniej zróżnicowana mikrospołeczność, niż w "Prezydentkach", drugim przeboju Austriaka, odrażającym wizerunku trzech przygłupich emer
Tytuł oryginalny
Nieczystości ciała i duszy
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 3