Mieszkańcy ulic Rooseveita i Dąbrowskiego ze zdziwieniem oglądali w sobotę to to się działo. Z nosami przylepionymi do szyb, bądź biegiem opuszczali swoje mieszkania - każdy chciał zobaczyć przyjazd pary królewskiej.
Wielka czarna kareta ze spuszczonym dachem, ciągnięta przez piękne rumaki jechała ulicami. W środku siedziała wspaniale odziana para królewska. Jako świta szła przed nimi, grając orkiestra dęta, a na przedzie i z tyłu jechały policyjne samochody z obstawy. Na parę minut zostały zablokowane dwie ulice. Przed Teatrem Nowym zgromadził się tłum gości, którzy przyszli na specjalną Premierę Grand Cru. To oni rzucając płatki kwiatów przed karetę, witali królewskie małżeństwo. Gdy został wzniesiony szampanem toast po drugiej stronie Dąbrowskiego, na skwerku, strzeliły w niebo ognie sztuczne. Gromadziło się coraz więcej gapiów, którzy koniecznie chcieli zobaczyć kolorowe fajerwerki. Każdy pytał, co to za święto, skąd ci wieczorowo ubrani ludzie przed teatrem? Czyżby rzeczywiście przyjechały jakieś koronowane głowy? W końcu wszystko się wyjaśniło - w ten sposób dyrekcja i Loża Patronów Teatru Nowego obchodziła Międzynarodowy Dzień Teat