Bobok to straszydło. I opowiadanie Fiodora Dostojewskiego, a także tytuł przedstawienia, które na podstawie opowiadań rosyjskiego pisarza wyreżyserował na scenie Teatru Studyjnego w Łodzi Grigori Lifanov. Pomysł, by do tej realizacji zaprosić absolwenta Rosyjskiej Akademii Sztuki Teatralnej w Moskwie i Teatralnej Wyższej Szkoły im. Szczukina (przy Państwowym Teatrze Akademickim im. Wachtangowa), okazał się znakomity. Powstało zabawne, urzekające przedstawienie, pełne odwołań do rosyjskiej awangardy porewolucyjnej. A zatem teatr co się zowie. I można byłoby zachwycać się w nieskończoność, gdyby nie jedno "ale": reżyser zapomniał, że przygotowuje spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego PWSFTViT. W pierwszej części "Boboka" - rozgrywającej się jak najbardziej na jawie - mamy do czynienia z trzema identycznymi bohaterami - ofiarami męki twórczej, zagubienia i rozproszenia. Ofiary boboka: Łukasz Chrzuszcz, Sebastian Cybulski
Tytuł oryginalny
Niech żyje bobok!
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 38