Do władz ZASP-u została wybrana w 1996 roku. Kazimierz Kaczor: - Gdy zostałem prezesem związku, od razu pomyślałem, że SŁAWOMIRA ŁOZIŃSKA byłaby moją idealną zastępczynią. Była znaną aktorką, zawsze odpowiedzialną, trzeźwo myślącą. Nie myliłem się. Okazała się specjalistką do zadań specjalnych. Potrafiła załatwić wszystko. Żeby lepiej radzić sobie w świecie finansów; zapisała się na studia menedżerskie przy SGH.
Punto grandę zaparkowane przed teatrem Ateneum na warszawskim Powiślu wyróżnia się spośród innych aut. Krzykliwy pomarańcz, błyszcząca karoseria, lśniące felgi. Wygląda, jakby dopiero co wyjechało z salonu. - O, przepraszam, kupiłam go już pięć lat temu, był pierwszy w Warszawie - stwierdza Sławomira Łozińska. Ma absolutnego bzika na punkcie samochodów, kocha jeździć - szybko, brawurowo. Nie dalej jak kilka miesięcy temu przejechała w ciągu paru tygodni osiem i pół tysiąca kilometrów. Jednego dnia w Legnicy, drugiego w Terespolu, trzeciego w Supraślu. - Jeździłam sama po całej Polsce, uwielbiam takie podróże. - Kiedyś przewiozła mnie moim cinąuecento - wspomina Ewa Ziętek, aktorka, przyjaciółka Łozińskiej jeszcze z czasów studiów. - Zasiedziałyśmy się, ona spieszyła się do radia, zaproponowałam, że ją podrzucę. "Dobra Ziętek, aleja prowadzę", zadecydowała. Pokonała trasę do centrum w takim tempie i w taki sposób, że wysz�